Odpowiedź na powyższe pytanie wydaje się oczywista – sam tytuł ustawy, jak i dyrektywy unijnej, wskazują, że ochrona przysługuje osobom zgłaszającym naruszenia prawa. Przepisy zakazują dokonywania wobec nich działań odwetowych pod groźbą sankcji karnych i gwarantują odszkodowanie, ułatwienia dowodowe (to nie sygnalista ma udowodnić, że np. zwolnienie z pracy było skutkiem zgłoszenia, tylko pracodawca powinien wykazać, że miał inne obiektywne przyczyny, by takie działanie podjąć).
Powyższe regulacje ochronne nie dotyczą jednak tylko sygnalisty, ale także podmiotów, których represjonowanie pośrednio może w niego uderzyć. W art. 21 wskazano, że przepisy dotyczące ochrony sygnalisty stosuje się odpowiednio do:
- osoby pomagającej w dokonaniu zgłoszenia;
- osoby powiązanej z sygnalistą;
- osoby prawnej lub innej jednostki organizacyjnej pomagającej sygnaliście;
- osoby prawnej lub innej jednostki organizacyjnej z nim powiązanej.
Jednakże zarówno to, kto faktycznie będzie mógł skorzystać z przepisów ochronnych, jak i rodzaj działań odwetowych (zwłaszcza co do podmiotów prawnych) mogą budzić wątpliwości.
Jeśli chodzi o osobę powiązaną definicja mówi, że chodzi o osobę fizyczną, która „może doświadczyć działań odwetowych”, czyli o każdą osobę zdolną do „bycia ofiarą” odwetu w kontekście związanym z pracą. Taki sposób definiowania nie jest ani poprawny, ani pomocny. Wydaje się jednak, że słowo „powiązanie” jest kluczowe i powinno się szukać obiektywnej więzi osobistej, prywatnej lub wspólnoty interesów z sygnalistą. Zatem głównie będzie chodzić o krewnych, współpracowników, klientów itp., na których pracodawca (zleceniodawca itp.) może się odegrać. W przypadku podmiotów prawnych powiązanych ustawa wskazuje podmiot zatrudniający sygnalistę i podmiot prawny będący jego własnością (np. spółkę sygnalisty), ale w grę może wchodzić też podmiot, z którym sygnalista tylko współpracuje lub w którym pełni jakąś funkcję. Niewykluczone są jednak dalsze powiązania, np. zakończenie współpracy z firmą sąsiada sygnalisty. Ciekawym wątkiem jest też to, że taka osoba może – w celu ochrony własnej – zdradzić tożsamość sygnalisty i tym samym narazić go na działania odwetowe.
Z kolei w odniesieniu do pomocników, należy przyjąć (z racji braku ścisłych wytycznych w ustawie), że w zasadzie każda czynność, np. udzielenie wsparcia psychicznego sygnaliście, przekazanie mu przydatnej informacji, może dawać podstawę do objęcia ochroną. Natomiast w praktyce udowodnienie, że się takiej pomocy udzieliło i że mogło to być pomocne w kontekście zgłoszenia, może być trudne, zwłaszcza że sam sygnalista (często jedyny świadek pomocy) może tego nie potwierdzić.
Co ciekawe, na gruncie dyrektywy nie przewidziano ochrony dla podmiotów prawnych pomagających sygnaliście. W tym kontekście wydaje się, że polski ustawodawca rozszerzył ochronę w sposób nieprzemyślany. Potencjalnie ochroną może być objęty każdy podmiot prawny, na którym pracodawca może się odegrać (np. współpracująca z firmą kancelaria prawna, która udzieliła sygnaliście informacji). Trudno uznać, że działanie wtedy jest pośrednio wymierzone w sygnalistę, a takie miało być założenie rozszerzenia ochrony. Ponadto, w uzasadnieniu do projektu ustawy wskazano wprost, że ochroną powinna być także organizacja związkowa (a nie tylko jej przedstawiciel, jak w motywach dyrektywy). Potencjalnie więc organizacja ta może twierdzić, że każde działanie pracodawcy, które jest nie po jej myśli, stanowi utrudnianie działalności związkowej w związku z udzieleniem pomocy (nawet niewielkiej, którą sygnalista potwierdzi) przy zgłoszeniu.
Warto zauważyć, że w kontekście przepisów karnych ochrona wyżej wskazanych podmiotów się różni – art. 55 ustawy przewiduje sankcje tylko w przypadku podjęcia działania odwetowego wobec sygnalisty, osoby pomagającej w dokonaniu zgłoszenia lub osoby powiązanej z sygnalistą, pomija zaś w ogóle osoby prawne i inne jednostki organizacyjne.
Powyższe prowadzi do wniosku, że przepisy dotyczące rozszerzenia ochrony zostały wdrożone w sposób chaotyczny i budzący wiele wątpliwości. Praktyka pokaże, czy spowoduje to, że regulacja będzie martwa czy też wręcz przeciwnie – nadużywana.